środa, 31 lipca 2013

Mieszkanie

Wyjazd tuż tuż (jutro), wypadałoby coś napisać ;) Gdy już ogarnęliśmy dylematy pt. "co zabrać", trzeba było przejść do "gdzie mieszkać". Uznaliśmy, że najlepszym wyjściem będzie hotel na tydzień a potem szukanie mieszkania do wynajęcia. Z 3 hoteli do wyboru zdecydowaliśmy się na Four Points by Sheraton, bo był najbliżej pracy. Sporym zaskoczeniem jest brak darmowego internetu, za dobę każą sobie płacić 90cny (ok. 45zł!). Mam nadzieję, że chociaż w Macu czy Starbucksie będzie darmowe wifi. Gdzie zamieszkamy później? Jeszcze nie wiemy. Z dwóch powodów - podobno w Chinach tylko kolej jest pewna i nie należy ufać informacjom w internecie, poza tym niektóre "apartamenty" są tylko dla Chińczyków o czym można się dowiedzieć tylko od agenta. Zresztą jedyne informacje jakie można uzyskać w internecie to powierzchnia, ilość pokoi i łazienek oraz cena. Oczywiście nie wiadomo co z opłatami za media i wyposażeniem. Drugi problem - wybrać 2 km do jego roboty i 8 km do centrum czy może dalej do roboty a 2 km do mostu prowadzącego na drugą stronę rzeki na skraj centrum, czy daleko do pracy a blisko do linii metra prowadzącej do centrum. To miasto jest tak ogromne, że moje 15 km dojazdy do pracy we Wrocławiu "na koniec świata" to pikuś. Dla zainteresowanych polecam mapkę z modelami 3d jak z sim city ;) http://hz.edushi.com/
Malutki fragment makiety Hangzhou
 Wracając do mieszkania. Oczywiście oprócz lakonicznego opisu można też obejrzeć zdjęcia. Przeglądając kilkanaście ofert zauważyłam, że niektóre się powtarzają. Albo dekoratorowi zabrakło weny albo fotografowi czasu;) Niektóre sypialnie są niewiele szersze od łóżek i mieści się w nich dodatkowo tylko szafka nocna, w pokojach dziennych można podziwiać niemal prl-owskie umeblowanie, są też oczywiście warianty ekskluzywne lub eleganckie i minimalistyczne. Wynajęcie 140-metrowego mieszkania z 3 pokojami i 2 łazienkami to wydatek rzędu 3,5 tys. zł. Niby drogo. ale biorąc pod uwagę widok na rzekę i wyposażenie + media w cenie to nie jest najgorzej.
Widok z okna.

Ekskluzywna łazienka w wydaniu chińskim.


Duży pokój.
 Pośród nijakich zdjęć trafiłam na jedną perełkę. Nie dość, że wnętrze ma "serce" to jeszcze fotki okraszone są tekstem "home is where the heart is". Czyżby ściągnięte z jakiegoś wnętrzarskiego bloga? Ja zakochałam się od razu, chłopak znienawidził za kwiatowy, lekko babciny pokój dzienny. Trochę w stylu Rity z "Bitwy o dom".



Wszystkie zdjęcia mieszkań są ze strony hangzhou-home.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz